Leszek Długosz
Oficjalna strona Poety

W korespondencji...

      Zwłaszcza ta ostatnia zwrotka  z  „Sieci” w ubiegłym tygodniu, nieodparcie  nasunęła - przywołała mi,  tę  napisaną    dobrze w sto lat pozniej-  „ kontynuację”  ?  I tak żyjemy… Ponad  barierami czasu rozmawiamy ?  

   Już ? Tak prędko ? Co to było ?
            Coś strwonione ? Pierzchło skrycie ?
   Czy się młodość swą przeżyło?
Ach, więc to już było… życie ?
                                                  Leopold Staff "Młodość"


A to ostatni dyplomowy rok Ewy Demarczyk (pośrodku) w krakowskiej PWST (rok 1964? 5?). Gdzie w których, po której stronie rampy te twarze dzisiaj?
W lewym górnym rogu - Jan Peszek, obejmuje Ewę Ciepielę (niebawem ze "Starego"), za nią na prawo Andrzej Mrowiec (niebawem mąż Stanisławy Celińskiej), z lewej z brzegu - Danuta Maksymowicz, za jakiś czas wdowa po Jerzym Jarockim... Ewa... w Alei Zasłużonych na Rakowickim w Krakowie... Kto to poustawiał? Reżyseria czyja?


I TAK MIJAJĄ LUDZI TWARZE…           
            ( piosenka, fragment )
Jeszcze gdzieś w szufladzie mam
Fotografię z dawnych lat
Bliskie na niej, jakże kiedyś bliskie twarze…
- Furtka w ogród pchnięta drży
Jeszcze biegnę w tamte dni
Na werandzie cień się kladzie
Późne lato, kwitną dalie
Zapach kawy
Z okna płynie na pianinie : „ Fur Elise”…

Boże,  szepnę który raz ?
Jakże to możliwe tak - z krwi i z kości
Z łez,  z radości -wszystko żywe
- Jak niebyłe ?
Wszystko jak zetlały film
Migotliwe cienie w nim
Czy to było,  czy się śnilo ?
Gdzie to poszło? Gdzie to mieszka?
Gdzie to ?  Co dziś z tym ?
I tak mijają ludzi twarze
I z  wczorajszych zdarzeń cichną głosy
Wiatr roznosi po rozstajach
Koleiny dróg…
I tak mijają ludzi twarze
A oddzielnym szlakiem , ich marzenia
Gdzieś wysoko
Gdzieś tam w chmurach
- Wraz z chmurami mkną…      ( … )


I to westchnienie powtórzone…

Ktoś,  kiedyś już tak spojrzal, odczuł  zapisał… Zmieniły się dekoracje panie Leopoldzie, ale  akcja w tych dekoracjach ? Z podobnym  rozumieniem i wzruszeniem, każe tak samo westchnąć ?  I tyle, że na progu tego znowu nowego roku …



Leopold Staff  1878 -1957
Młodość

Szara, wielka kamienica,
Pokój, dywan, koń drewniany,
Z okien: wozy, tłum, ulica,
Raj podwórza zakazany.

Barwne książki z obrazkami,
Jawa w śnie i sen wśród jawy,
Strych, co jak głąb kniei mami,
Strach, przygody i wyprawy.

Nagle błysk, zaduma, drgnięcie,
Starej księgi jakaś karta,
Podejrzenie, brwi ściągnięcie,
Ciekawości rdza niestarta.

Gdzieś na świat wybita szyba,
Dreszcz, niepokój przedwiosenny,
Wiew odwilży... Może... chyba...
Czemu?... Znak pytania plenny.

Potem wylot z miejskiej cieśni,
Wieś, sad w kwiecie, stosy wierszy,
Sen, co drugi raz się nie śni,
Miłość, pocałunek pierwszy.

Zawrót głowy, słońce-chmura,
Deszcz-pogoda, kwiecień życia,
Serce jasne - twarz ponura,
Droga w kwiatach - gest rozbicia.

Pierwsza szczypta bolu, błota,
Gdzieś nieznaczna rysa w murze,
Cierń, krzyk duszy, łza, tęsknota,
Wolność, nowy świat, podróże.

Widnokręgi, krajobrazy,
Sztuka, piękno, wir zawrotny.
Upojenie, ludzie... skazy,
Myśl i pierwszy dzień samotny.

Cisza: znak niezrozumiany,
Bunt, gniew, przewrót, przełom, żmije...
Skąd te blizny? Skąd te rany?
I godzina męska bije.

Już? Tak prędko? Co to było?
Coś strwonione? Pierzchło skrycie?
Czy się młodość swą przeżyło?
Ach, więc to już było... życie?


Leszek Długosz © 2023   I   KONTAKT  I   Administracja strony - Andrzej Szełęga